świata ujrzałam w szpitalu w Olsztynie. Leżał tam w pojedynczym pokoju chłopczyk, może 9-letni, niewidomy, sparaliżowany, z wodogłowiem. Weszłyśmy do niego z pielęgniarką i chwilę rozmawiałyśmy. Do widzenia Romeczku - powiedziała pielęgniarka. Cisza. Do widzenia Romeczku. Znów cisza. Wyszłyśmy. - Czy pani wie, dlaczego on nie chciał powiedzieć do widzenia? Miał nadzieję, że jeśli tego nie zrobi, pobędziemy z nim parę chwil dłużej - powiedziała pielęgniarka.<br>Samotny chłop to na ogół flak, zaniedbany, <orig>rozmemłany</> i sfrustrowany Warszawski dom opieki społecznej w Henrykowie. Stara kobieta, której nie odwiedzał ukochany syn, przygarnęła kotkę. Ukrywała ją z kociętami w pudełku pod łóżkiem. Była dla niej rodziną