Typ tekstu: Książka
Autor: Witkiewicz Stanisław Ignacy
Tytuł: Dramaty wybrane
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1920
ZOFIA
wchodząc
Kolacja może być, ale zimna. Niech panowie pozwolą. Wódka i zakąski już są. Proszę wszystkich do sali. Będziemy się bawić jak zwierzęta. Wieczór absolutnej beztroski.
MATKA
Nie ma dramatu - słusznie powiedziałeś, Leoneczku. Jestem zupełnie trzeźwa, ale w innym wymiarze: nie w dół, tylko w górę - ponad alkoholem. To nadzwyczajne. Może kto z panów poda mi rękę. Jestem ślepa.
DE LA TRÉFOUILLE
podając jej rękę; przedtem obaj zrzucili futra i zdjęli cylindry
Tak, tak, po wódce kokaina daleko lepiej działa. A przy tym jest to o wiele zdrowiej. Cha, cha, cha - to śmieszne.
De Pokorya podaje ramię Zofii. Wszyscy idą
ZOFIA<br> wchodząc<br>Kolacja może być, ale zimna. Niech panowie pozwolą. Wódka i zakąski już są. Proszę wszystkich do sali. Będziemy się bawić jak zwierzęta. Wieczór absolutnej beztroski.<br> MATKA<br>Nie ma dramatu - słusznie powiedziałeś, Leoneczku. Jestem zupełnie trzeźwa, ale w innym wymiarze: nie w dół, tylko w górę - ponad alkoholem. To nadzwyczajne. Może kto z panów poda mi rękę. Jestem ślepa.<br> DE LA TRÉFOUILLE<br> podając jej rękę; przedtem obaj zrzucili futra i zdjęli cylindry<br>Tak, tak, po wódce kokaina daleko lepiej działa. A przy tym jest to o wiele zdrowiej. Cha, cha, cha - to śmieszne.<br> De Pokorya podaje ramię Zofii. Wszyscy idą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego