oddech! Na całej ulicy<br>Ty jedynie mym ustom bywasz tak potrzebna!<br>Wiem, że moja tęsknota, niby szkapa źrebna,<br>Wlekąc mię, wyda na świat płód nowych udręczeń.<br>W tym mój tryumf, że jestem niestrudzony klęczeń<br>Twej krasy! Kochajże mnie! Nuże do pieszczoty!<br>Potwór błaga cię o nią! Przyjm moje zaloty!<br>Wnijdź naga i bezwstydna w mej nędzy bezdomność<br>I tak pieść, by wargami pożreć mą ułomność!''<br><br> Ona mu się broni,<br> A on mówi do niej:<br>"Wszak musi ktoś pokochać to, co już się stało -<br>I ten wózek męczeński i korbę zbolałą,<br>I żądzę w resztkach cielska, jak w zgliszczach, poczętą,<br>I ten