nagie,<br>Woły łagodne, rozpęknięte wpół...<br><br>Wszystko, co dźwigasz, uzbroiłaś w ból -<br>To, co zakrywasz, w posępną odwagę.<br>A jesteś ogród. W tobie panny nagie,<br>Twarze młodzianków rozpęknięte wpół...<br><br>Tak ćwiczyć będę moje stopy obie,<br>(Więc stopy wiersza - więc oblekłe w czucie)<br>Że krok uczynię, a odbędę wieki.<br><br>I gdybym z nagła w inne ziemie uciekł,<br>Niech trwa nauka, że co kroczek zrobię,<br>Ten będzie płaski - już nigdy: daleki.<br><br><br>II <br><br><tit>ECHO</><br>W zapachu słomy zbutwiałej - w oparze<br>Od nozdrzy koni, od atłasu wymion<br>(A jeszcze w dali ciepłe bagna dymią)<br>Była twa pora archanielskich marzeń.<br><br>Oto blask kuźni użelaźnia twarze,<br>Ktoś wiatr