wujków, wujenek, dziadka, matki,<br>które przenikały przez okna za moimi plecami. A najdonośniej wujka<br>Władka, który ilekroć się odezwał, niemal unosił chałupę swoim wyraźnie<br>zezłoszczonym głosem:<br> - Będą, cholery, tak samo prędko uciekać. Wojna się dopiero zaczęła,<br>a wygrywa, kto ostatni wygrywa. O, zwołali wszystkich pod gminę, to...<br> - Cóżeś, niemowa? - Odbiła nagle głową od kolan, przerzucając całą<br>gęstwę tych rudych włosów za siebie, jakby tak pławiące się w nich<br>słońce przerzuciła. Po czym odchyliła się głęboko do tyłu, wsparła<br>rękami o schody za sobą, a w tej samej chwili nogi jej się rozsunęły i<br>zobaczyłem, że jest bez majtek.<br> Zawstydzony odwróciłem znów