Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10 (18)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
z pieskiem po osiedlowej łące. Inny przypadek to obnażający się panowie, znienacka wypadający zza krzaczka. Ataku serca można dostać z samego przestrachu i człowiek nie zdąży się im nawet dokładnie przyjrzeć. No i jeszcze tzw. telefoniarze, którzy pośród jęków i sapnięć informują cię o swoich pragnieniach. Mojej koleżance jeden taki nagrywał się regularnie na sekretarkę, z coraz to bardziej wymyślnymi propozycjami seksualnych ekscesów. Adresatka takiego przekazu ma wrażenie, że jest obserwowana, że dzwoniący potwór jest blisko i na pewno zaraz zapuka do drzwi. No i cała noc z głowy, bo budzisz się przerażona słysząc najlżejszy szmer. I pomyśleć, co oni z nami
z pieskiem po osiedlowej łące. Inny przypadek to obnażający się panowie, znienacka wypadający zza krzaczka. Ataku serca można dostać z samego przestrachu i człowiek nie zdąży się im nawet dokładnie przyjrzeć. No i jeszcze tzw. <orig>telefoniarze</>, którzy pośród jęków i sapnięć informują cię o swoich pragnieniach. Mojej koleżance jeden taki nagrywał się regularnie na sekretarkę, z coraz to bardziej wymyślnymi propozycjami seksualnych ekscesów. Adresatka takiego przekazu ma wrażenie, że jest obserwowana, że dzwoniący potwór jest blisko i na pewno zaraz zapuka do drzwi. No i cała noc z głowy, bo budzisz się przerażona słysząc najlżejszy szmer. I pomyśleć, co oni z nami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego