na "miły list" Stanisława Balińskiego <br>napisała z ogromną prostotą chyba nie tylko "Przeciw ťkeep smilingŤ", ale i <br>sobie wczorajszej:<br><br><q>Ach, nie szukajmy zapomnienia, pociech,<br>Zębów nie szczerzmy przekornie, wbrew fali,<br>W śmiechu nad siły. Zmęczeniśmy w locie,<br>I najweselsi krzyżem na świat padli,<br>I co najżywsi, dzisiaj są umarli,<br>A najbarwniejsi, jak róże, przemarzli.<br>Był czas radości. A jest chwila taka,<br>Że Bóg nakazał płacz. Więc lepiej płakać.</><br><br>Słowa te na pewno okazały się niezwykle potrzebne w ostatnim akcie życia salonowej <br>"Lilki". Jakby było mało nieszczęść spowodowanych wichrami historii, zawiódł <br>ją własny organizm, do którego jeszcze w zbiorku Gołąb ofiarny zwracała