sobie skręta z podkradzionego ojcu tytoniu i zaciągnął się, to mu<br>każdy był gotów służyć, żeby tylko opowiadał. A największą karą było,<br>gdy kogoś odsunął od słuchania. Ty nie będziesz słuchał, spieprzaj. I<br>musiało się odejść na taką odległość, gdzie nie dało się już nic<br>usłyszeć, a wtedy opowiadał zwykle najciekawiej. Trzeba go było długo<br>błagać, żeby znów dopuścił do słuchania. Albo czymś go przekupić. W<br>najwyższej cenie były u Fredka papierosy, pozwalał wtedy nawet siąść<br>przy sobie. Toteż kiedy ojciec przyjeżdżał czasem na niedzielę,<br>podkradałem mu kilka papierosów, żeby mieć dla Fredka. Bo tylko ojciec<br>palił prawdziwe papierosy, dziadek, wujek