były informacje, zdobylibyśmy się jedynie na komentarz: nie potwierdzam, nie zaprzeczam, a kota pokazywalibyśmy za pieniądze.<br>Tydzień po wizycie zadzwonił do nas pan Wacuś.<br>- I co nowego u Ptiszona? - zapytał ni stąd, ni zowąd. - Tak pytam, bo jeśli chodzi o spotkanie, to raczej nie teraz. Jesteśmy rozrywani towarzysko.<br>- Ciekawe - powiedziała najlepsza z żon - kto ich tak rwie?<br>- Wszyscy - powiedział stary Roszko, którego zagadnęliśmy o Wacusiów. - Robią furorę opowieścią o jakimś kocie. Szczegółów nie znam, bo mi nie chcieli powiedzieć. Z tego, co wiem, to kot sąsiadów czy coś takiego.<br>W sobotę urządziliśmy małe party. Zaprosiliśmy Roszków, Kazika z narzeczoną i Edzia Obsta. Wacusiowie