się w stołówce liczne grono kolegów. Czasem pozostawali długo, aż do godzin wieczornych, gdy nadarzyły się okazje do politycznych dyskusji. Nikomu bowiem wówczas nie przychodziło do głowy, że istnieją "wtyczki" UB, że kolega może donieść na kolegę o jego nieprawomyślnych wypowiedziach. Krytykę polityki zagranicznej i wewnątrzkrajowej wypowiadano bez ceremonii, w najlepszych intencjach, że każdy ma prawo głosić to, co myśli, i przekonywać innych o słuszności swoich racji. Niestety, kilka razy sparzyliśmy się na tej wolnomyślnej trybunie.<br>Prezes Andrzejewski został wezwany do Komitetu Wojewódzkiego PPR i tam natarto mu uszu, że w Związku niektórzy koledzy za dużo sobie pozwalają, strzępiąc języki na