Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
w nieskończoność gamy, potem etiudy, walce, sarabandy. Pękało włosie na smyczku, wzlatywało efemerycznie w powietrze, pod podstawkiem rosła pryzma sproszkowanej kalafonii. Palce odmawiały posłuszeństwa, kurczyły się, więc mój nauczyciel skrzypiec, pan Roth, z delikatnością anioła, acz stanowczo naciągał je jak materiał plastyczny. I rzeczywiście, moje palce wydłużały się, docierały do najodleglejszych progów, skrzypce osiągały zawrotnie wysokie tony, jakby próbowały prześlizgnąć się na tamtą stronę dźwięku, gdzie jest już tylko cisza.
Z tymi rękami rozanielonymi, spokojnymi udawałem się na koniec równoległego korytarza, do gabinetu panny Wypych.
Była to postawna kobieta w wieku trzydziestu lat, ubrana szykownie, stała zawsze przy oknie, które wychodziło
w nieskończoność gamy, potem etiudy, walce, sarabandy. Pękało włosie na smyczku, wzlatywało efemerycznie w powietrze, pod podstawkiem rosła pryzma sproszkowanej kalafonii. Palce odmawiały posłuszeństwa, kurczyły się, więc mój nauczyciel skrzypiec, pan Roth, z delikatnością anioła, acz stanowczo naciągał je jak materiał plastyczny. I rzeczywiście, moje palce wydłużały się, docierały do najodleglejszych progów, skrzypce osiągały zawrotnie wysokie tony, jakby próbowały prześlizgnąć się na tamtą stronę dźwięku, gdzie jest już tylko cisza.<br>Z tymi rękami rozanielonymi, spokojnymi udawałem się na koniec równoległego korytarza, do gabinetu panny Wypych. <br>Była to postawna kobieta w wieku trzydziestu lat, ubrana szykownie, stała zawsze przy oknie, które wychodziło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego