Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
mi krzesło. Głowę, małą, ostrzyżoną z niemiecka, ma pochyloną, jakby mu dokuczał ból w karku. Podchodzę szybko, żeby się przywitać. Zaledwie dotyka mojej ręki. Po czym znowu tak samo jak przed chwilą, tym samym gestem, zaprasza mnie, żebym usiadł. Oczy nasze się nie spotykają.
- Pragnę przede wszystkim - mówię - przekazać księdzu najserdeczniejsze i pełne szacunku pozdrowienia od mego ojca.
Milczy. Cały początek rozmowy przebiega w ten sposób. Ciszą kwituje moje grzeczności, a następnie moje ogólniki oraz informacje o zdrowiu ojca i o jego samopoczuciu psychicznym. Nawet nie chrząka. Nic. Jednocześnie, nie wiem skąd, nie wiem, na czym ją opieram, ale mam pewność
mi krzesło. Głowę, małą, ostrzyżoną z niemiecka, ma pochyloną, jakby mu dokuczał ból w karku. Podchodzę szybko, żeby się przywitać. Zaledwie dotyka mojej ręki. Po czym znowu tak samo jak przed chwilą, tym samym gestem, zaprasza mnie, żebym usiadł. Oczy nasze się nie spotykają.<br>- Pragnę przede wszystkim - mówię - przekazać księdzu najserdeczniejsze i pełne szacunku pozdrowienia od mego ojca.<br>Milczy. Cały początek rozmowy przebiega w ten sposób. Ciszą kwituje moje grzeczności, a następnie moje ogólniki oraz informacje o zdrowiu ojca i o jego samopoczuciu psychicznym. Nawet nie chrząka. Nic. Jednocześnie, nie wiem skąd, nie wiem, na czym ją opieram, ale mam pewność
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego