Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
zoo. Teraz on, zupełnie jak małpa, w pełnej swojej krasie będzie wystawiony na widok publiczny. I nawet okryć się nie miał czym, bo jedyne, co znajdowało się na korytarzu za kratą, to były doniczki z kwiatami i wycieraczki.
To oczywiście był jakiś pomysł. Wziął jedną z wycieraczek, przykrył to, co najwstydliwsze i postanowił poprosić o pomoc pierwszą osobę, która pojawi się w zasięgu wzroku. Niestety, ową pierwszą osobą była mocno starsza pani, która zeszła po schodach z psem rasy nieokreślonej. I nie tylko nie chciała wysłuchać przylepionego do kraty nagiego faceta, ale do tego z krzykiem wybiegła z domu. Podobna scena
zoo. Teraz on, zupełnie jak małpa, w pełnej swojej krasie będzie wystawiony na widok publiczny. I nawet okryć się nie miał czym, bo jedyne, co znajdowało się na korytarzu za kratą, to były doniczki z kwiatami i wycieraczki.<br>To oczywiście był jakiś pomysł. Wziął jedną z wycieraczek, przykrył to, co najwstydliwsze i postanowił poprosić o pomoc pierwszą osobę, która pojawi się w zasięgu wzroku. Niestety, ową pierwszą osobą była mocno starsza pani, która zeszła po schodach z psem rasy nieokreślonej. I nie tylko nie chciała wysłuchać przylepionego do kraty nagiego faceta, ale do tego z krzykiem wybiegła z domu. Podobna scena
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego