Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dwutygodnik Szczecinecki Temat
Miejsce wydania: Szczecinek
Rok: 2002
nie bacząc na nic, zbliżają się do łowiska w ten sposób, że wszystko co żywe ucieka gdzie pieprz rośnie. Z łomotem rzucają na ziemię plecaki. Tupią, biegają po brzegu. Nęcą, kilogramami sypiąc to, co przywieźli ze sobą.... I po krótkiej chwili usiłują coś złowić. Ryba nie bierze? No to słychać najwymyślniejsze przekleństwa, a na pociechę najczęściej zalewa się robaka... .
A tymczasem nestor polskiego wędkarstwa - Feliks Choynowski w swej cennej książce "Wędkarstwo na wodach polskich", wydanej po raz pierwszy jeszcze przed wojną pisał: (...) Każdą zasiadkę i każdy podchód poprzedza podejście, czyli zbliżenie się wędkarza do miejsca, w którym, względnie od którego zamierza
nie bacząc na nic, zbliżają się do łowiska w ten sposób, że wszystko co żywe ucieka gdzie pieprz rośnie. Z łomotem rzucają na ziemię plecaki. Tupią, biegają po brzegu. Nęcą, kilogramami sypiąc to, co przywieźli ze sobą.... I po krótkiej chwili usiłują coś złowić. Ryba nie bierze? No to słychać najwymyślniejsze przekleństwa, a na pociechę najczęściej zalewa się robaka... .<br> A tymczasem nestor polskiego wędkarstwa - Feliks Choynowski w swej cennej książce "Wędkarstwo na wodach polskich", wydanej po raz pierwszy jeszcze przed wojną pisał: (...) Każdą zasiadkę i każdy podchód poprzedza podejście, czyli zbliżenie się wędkarza do miejsca, w którym, względnie od którego zamierza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego