na mieście Kazika. Nie wyglądał najlepiej, miał podkrążone oczy, wymiętą koszulę. Uznałem, że muszę mu pomóc wyjść z depresji i dać się zaprosić do restauracji.<br>- Stary, nie wyobrażasz sobie, jaką mam jazdę - westchnął Kazik znad sałatki. <br><br>- WTK? - uśmiechnąłem się porozumiewawczo, żeby wykazać swą przynależność do kręgu konsumentów kultury masowej.<br>Kazik najwyraźniej nie chwycił lotnej aluzji, bo tylko machnął ręką.<br>- Szczury, szczury, wszędzie szczury - wymamrotał ze złością.<br>Zaniepokoiłem się nie na żarty. Oglądałem kiedyś film, w którym bohater widywał białe myszki, i nie zapowiadało to niczego dobrego.<br>- W moim biurze jest co najmniej osiem szczurów - kontynuował tymczasem Kazik, nie zauważając moich wątpliwości