Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
płomieni i ich odbić zmniejszających się w oddali, prowadzącą do jakiegoś celu, o którym niczego nie wiadomo, poza tym, że istnieje. Przepływały przez nią majaki miast; wieżowce i bloki, ludzie i okna, bury, rozmokły śnieg albo też letnie ulice uśpione w kasztanowym cieniu, rzędy pustych aut ukrytych przed upałem. Twarze nakładały się na twarze, widma pociągów przebiegały w opętańczym tempie, pozostawiając tylko łoskot, uderzenie wiatru na twarzy i pod gardłem krótki skurcz tęsknoty. Za nimi wzlatywały wydęte płachty gazet, Jeff Beck unosił gryf gitary z miną zblazowanego demiurga, krótko błysnęły szkła Lennona, na zamazanych ekranach startowały rakiety o smukłości katedralnych wież, bezradnie
płomieni i ich odbić zmniejszających się w oddali, prowadzącą do jakiegoś celu, o którym niczego nie wiadomo, poza tym, że istnieje. Przepływały przez nią majaki miast; wieżowce i bloki, ludzie i okna, bury, rozmokły śnieg albo też letnie ulice uśpione w kasztanowym cieniu, rzędy pustych aut ukrytych przed upałem. Twarze nakładały się na twarze, widma pociągów przebiegały w opętańczym tempie, pozostawiając tylko łoskot, uderzenie wiatru na twarzy i pod gardłem krótki skurcz tęsknoty. Za nimi wzlatywały wydęte płachty gazet, Jeff Beck unosił gryf gitary z miną zblazowanego demiurga, krótko błysnęły szkła Lennona, na zamazanych ekranach startowały rakiety o smukłości katedralnych wież, bezradnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego