Cały dzień do późnej nocy padał gęsty śnieg.<br>Wieczorem, jak się umówili, miał przyjść Szerucki do Trójnoga z wiadomością, czy mogą wrócić na nocleg.<br>Dziewięcioro dzieci siedziało w szczelinie skały, a koło nich Klara.<br>Czekali.<br>Przeszła noc, pierwsza noc bez łuny i strzałów.<br>Nad ranem Klara zasnęła drętwo.<br>Drzemały dzieci, nakryte kołdrą Bańczyckiego, tylko Dudi nie zmrużył oka.<br>Każdy szmer w lesie podrywał go na nogi, słuchał i patrzył swymi czarnymi oczyma.<br>Aron Tykies nie odnalazł już swego Dudi.<br>Jeszcze latem ktoś mu doniósł, że syn jego nocuje u Arbuzowskiej.<br>Zaraz wybrał się tam, ale musiał wrócić.<br>Droga była obstawiona, bo