wślizgnął się pod drutami do nieprzyjacielskich okopów, a dwa razy w przebraniu zakradł się aż na ich stronę.<br>Przebrał się Maciuś za pastuszka, przekradł się przez druty, uszedł ze dwie wiorsty, usiadł przed rozwaloną chałupą i niby to płacze.<br>- Czego płaczesz? - dostrzegł go jakiś żołnierz.<br>- Co nie mam płakać, jak nam chałupę spalili, a mama gdzieś poszła - nie wiem gdzie.<br>Wzięli Maciusia do sztabu, kawą napoili. Przykro było Maciusiowi.<br> <page nr=54> Ot, dobrzy ludzie, nakarmili, jeszcze mu jakiś stary kaftan dali, bo drżał z zimna, bo go dla niepoznaki w biedne szmaty na drogę ubrali. Ot, dobrzy ludzie, a on, Maciuś, ich oszukuje