portiera:<br> - Czy tu mieszka pan Wulkan, astrolog?<br> Portier, nie golony od urodzenia dziwoląg, popatrzył na Osiełka<br>podejrzliwie i rzekł, podciągając spodnie:<br> - Tak, tu, III piętro, mocno stukać.<br> Osiełek skłonił się uprzejmie i utonął w ciemnościach frontowego<br>wejścia.<br> Powietrze było wilgotne i pachniało smażonymi śledziami. Na pierwszym<br>piętrze nad oknem zobaczył namalowaną sowę, a pod nią napis w języku<br>greckim. Obejrzał się, czy nikt nie idzie, i czarnym ołówkiem napisał<br>na ścianie słowo bardzo nieprzyzwoite; przeczytał, z zacięciem postawił<br>kropkę, po czym zadowolony, uśmiechając się końcami warg, pobiegł na<br>trzecie piętro. Wszedł do korytarza i miał wrażenie, że sypnięto mu w<br>oczy