robiłam sobie dobrze, ostro, tak jak Ty, tak jak lubię, aż wszystko mnie już bolało, oczy piekły, aż nasze zapachy pomieszały się zupełnie, i w końcu nadszedł świt. Było mi niedobrze, nie mogłam <page nr=81> wytrzymać tego wszystkiego. Wstałam, umyłam się dokładnie, jakbym zmywała z siebie chorobę, przewlekłam pościel, a tę przesiąkniętą nami włożyłam do pralki i patrzyłam, jak kotłuje się w pianie.<br>Następnej nocy przyszła nadzieja - sadystyczna pani, która podaje ci wodę, gdy umierasz z pragnienia, po to tylko, by odsunąć ją, kiedy wyciągniesz rękę. Jest taki obraz Puvis de Chavannes'a: rudowłosa dziewica, taka nimfetka, siedzi na białej szmacie i w ręce