dzieci - zgubiła ich naiwna wiara, że będą żyć wiecznie. Zostawiono im jasność w oczach. Druga, na odwrót, to ludzie o ciałach dzieci i twarzach starców - nie mogli wyzbyć się strachu, że wszystko istnieje jedynie krótką chwilę... Innej ludzkości nie ma.<br>Tutaj, poza krainą światła, świty i zachody słońca były jedynie namiastką. Trwało całodobowe zaćmienie umysłu i lat - w zaćmieniu postarzał się świat! Autobus nie nadjedzie. A on, Zygmunt, dziecko o twarzy starca, maszeruje w cichym pochodzie ku śmierci. Nie światło, lecz ciemność upomni się o niego, o jego dziecięcy lęk, skrywany dotychczas przed światem.<br>Zygmunt przerażony.<br>Siedząc w tym oknie, uzmysłowił