Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
w śmietanie
I zjadł rano na śniadanie.

Gdyśmy siedzieli nad stawem, pan Kleks przeglądał się
w wodzie i w pewnej chwili tak się nieszczęśliwie
przechylił, że z kamizelki wypadła mu powiększająca
pompka. Widzieliśmy wszyscy, jak zanurzyła się w wodzie,
i zanim pan Kleks zdążył ją złapać, poszła
na dno.

Nie namyślając się długo, skoczyłem do stawu,
a za mną kilku innych chłopców, jednak wszystkie nasze
poszukiwania nie zdały się na nic. Po prostu znikła bez
śladu. Wówczas pan Kleks wyjął prawe oko i wrzucił
je do wody, mówiąc:

- Wysyłam oko na oględziny. Dowiemy się zaraz, gdzie
leży pompka.

Gdy po chwili oko
w śmietanie<br> I zjadł rano na śniadanie.<br> <br>Gdyśmy siedzieli nad stawem, pan Kleks przeglądał się <br>w wodzie i w pewnej chwili tak się nieszczęśliwie <br>przechylił, że z kamizelki wypadła mu powiększająca <br>pompka. Widzieliśmy wszyscy, jak zanurzyła się w wodzie, <br>i zanim pan Kleks zdążył ją złapać, poszła <br>na dno.<br><br>Nie namyślając się długo, skoczyłem do stawu, <br>a za mną kilku innych chłopców, jednak wszystkie nasze <br>poszukiwania nie zdały się na nic. Po prostu znikła bez <br>śladu. Wówczas pan Kleks wyjął prawe oko i wrzucił <br>je do wody, mówiąc:<br><br>- Wysyłam oko na oględziny. Dowiemy się zaraz, gdzie <br>leży pompka.<br><br>Gdy po chwili oko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego