Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
podała mu gumowy czepek.
Napełnił go jak chroboczącą sakiewkę okruchami zwapniałych gąbek i gałązek koralu, wyszlifowanymi, pełnymi marmurowych żyłek kamykami, których kolory gasły natychmiast po wyschnięciu, aż zwilżał je w fali, niepewny, czy nie uległ złudzeniu, a morze z uchylonej dłoni nagłym chluśnięciem wyłuskiwało zdobycz.
Dla kogo zbieram? Ciężkim osadem napływała myśl o rozliczeniu z tej szczęśliwej godziny; nie, nie dla Mihalya. Odruchowo zbierał dla chłopców, a raczej za nich, ich oczami szukając skarbów, skoro nie byli razem, nie brodzili w zwierciadlanej wodzie, pełnej zmiennych ogni. Bezsensowny odruch. Przecież im tego śmiecia nie wyślę. Fala podbiegła sycząc, szurała po płyciźnie, odwrócił
podała mu gumowy czepek.<br>Napełnił go jak chroboczącą sakiewkę okruchami zwapniałych gąbek i gałązek koralu, wyszlifowanymi, pełnymi marmurowych żyłek kamykami, których kolory gasły natychmiast po wyschnięciu, aż zwilżał je w fali, niepewny, czy nie uległ złudzeniu, a morze z uchylonej dłoni nagłym chluśnięciem wyłuskiwało zdobycz.<br>Dla kogo zbieram? Ciężkim osadem napływała myśl o rozliczeniu z tej szczęśliwej godziny; nie, nie dla Mihalya. Odruchowo zbierał dla chłopców, a raczej za nich, ich oczami szukając skarbów, skoro nie byli razem, nie brodzili w zwierciadlanej wodzie, pełnej zmiennych ogni. Bezsensowny odruch. Przecież im tego śmiecia nie wyślę. Fala podbiegła sycząc, szurała po płyciźnie, odwrócił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego