Typ tekstu: Rozmowa bezpośrednia
Tytuł: Rozmowa o ubezpieczeniach;rozmowa na zakupach
Rok powstania: 1998
musi ze mną do lekarza iść, bo może zasłabnie, idę po pieniądze do Pekao, musi iść ze mną, bo mnie okradną.
- No, to dobry, opiekuńczy jest taki.
- Ten to samo, mama, bo tego przecież nikt nie widzi, ja się oglądam, jak stoję za tym, żeby mnie od razu ale, mama, napadają, okradną cię, już wczoraj poszedł do lekarza i czekaj na mnie aż przyjdę, bo pójdę z tobą, no, matko Jezusowa, no, nie możesz się kobieto ruszyć z miejsca no, tak, mąż.
- Bo syn to niezupełnie.
- A syn to samo, kochana, mówię pani, wozili by mnie tylko samochodami, ten znowu samochodu
musi ze mną do lekarza iść, &lt;gap&gt; bo może zasłabnie, idę po pieniądze do Pekao, musi iść ze mną, bo mnie okradną.&lt;/&gt;<br>&lt;whon&gt; - No, to dobry, opiekuńczy jest taki.&lt;/&gt;<br>&lt;whon&gt; - Ten to samo, mama, bo tego przecież nikt nie widzi, ja się oglądam, jak stoję za tym, żeby mnie od razu &lt;gap&gt; ale, mama, napadają, okradną cię, już wczoraj poszedł do lekarza i czekaj na mnie aż przyjdę, bo pójdę z tobą, no, matko Jezusowa, no, nie możesz się kobieto ruszyć z miejsca &lt;gap&gt; no, tak, mąż.&lt;/&gt;<br>&lt;whon&gt; - Bo syn to niezupełnie.&lt;/&gt;<br>&lt;whon&gt; - A syn to samo, kochana, mówię pani, wozili by mnie tylko samochodami, ten znowu samochodu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego