Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
Chłody i szarugi pory zimowej zaczęły dawać się we znaki. Zapasy żywnościowe kurczyły się. Skrzętnie korzystano z darów morza: nie tylko ryby, ale i skorupiaki morskie, i wodorosty szły na wyżywienie. Trzeba było ograniczyć się do przybrzeżnych połowów. Nie można było wyjeżdżać dalej na morze, bo tam czyhali korsarze i napadali na rybaków. Widziano kilkakrotnie dumny żaglowiec Milona. To on organizował te zbójeckie napaści.
- Dostać tego bandytę w nasze ręce - powtarzali powstańcy i zaciskali pięści.
Pewnego dnia Sotion wezwał do siebie Polluksa. Wszedłszy do namiotu, Polluks zobaczył młodego, rosłego niewolnika z piętnem na czole. Wydał mu się dziwnie znajomy.
- To nasz
Chłody i szarugi pory zimowej zaczęły dawać się we znaki. Zapasy żywnościowe kurczyły się. Skrzętnie korzystano z darów morza: nie tylko ryby, ale i skorupiaki morskie, i wodorosty szły na wyżywienie. Trzeba było ograniczyć się do przybrzeżnych połowów. Nie można było wyjeżdżać dalej na morze, bo tam czyhali korsarze i napadali na rybaków. Widziano kilkakrotnie dumny żaglowiec Milona. To on organizował te zbójeckie napaści.<br>- Dostać tego bandytę w nasze ręce - powtarzali powstańcy i zaciskali pięści.<br>Pewnego dnia Sotion wezwał do siebie Polluksa. Wszedłszy do namiotu, Polluks zobaczył młodego, rosłego niewolnika z piętnem na czole. Wydał mu się dziwnie znajomy.<br>- To nasz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego