Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
zawsze skrzętnie odnotowuję, 25 litrów. Różnica, czyli 35 litrów, znikła. Abrakadabra.
Nie, nie jest to alarm. Mam wodę rezerwową - około 40 litrów w małych plastikowych pojemnikach, mam colę, mam piwo, mam soki. Mogę zbierać wodę deszczową i skraplającą się wciąż na żaglach mgłę. Niemniej utrata 35 litrów bez wyraźnej przyczyny napawa niepokojem. O co chodzi? O to, że dzieją się rzeczy, które się dziać nie powinny: kompas, reflektor radarowy, mnóstwo innych rzeczy, a teraz woda z zamkniętego nowiutkiego tanku...
Myśl straszna: co będzie następne? Kadłub? Maszt? A może ja sam? Myśl taka wydaje mi się nieprawdopodobna. Chyba tak samo nieprawdopodobna, jak
zawsze skrzętnie odnotowuję, 25 litrów. Różnica, czyli 35 litrów, znikła. Abrakadabra.<br> Nie, nie jest to alarm. Mam wodę rezerwową - około 40 litrów w małych plastikowych pojemnikach, mam colę, mam piwo, mam soki. Mogę zbierać wodę deszczową i skraplającą się wciąż na żaglach mgłę. Niemniej utrata 35 litrów bez wyraźnej przyczyny napawa niepokojem. O co chodzi? O to, że dzieją się rzeczy, które się dziać nie powinny: kompas, reflektor radarowy, mnóstwo innych rzeczy, a teraz woda z zamkniętego nowiutkiego tanku...<br> Myśl straszna: co będzie następne? Kadłub? Maszt? A może ja sam? Myśl taka wydaje mi się nieprawdopodobna. Chyba tak samo nieprawdopodobna, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego