Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Odczekał chwilę, prysnęło, zabuczało. Przez szparę wyjrzał zrazu nieśmiały płomień, szybko zbezczelniał. Miał krzepki różowy kolor i sinawą poświatę, następnie, zmężniały, przystroił się w bojową barwę nastroszonego koguciego grzebienia. Jassmont dorzucił jeszcze do pieca i wrócił na górę. W sypkim mroku usiadł w fotelu. Tak, to odpowiednia chwila, aby się napić herbaty. Nie chciało mu się iść do kuchni. Czekał na Różę, może się domyśli. Wykorzystując wolny czas, próbował opisać kolor i intensywność ognia. Czyż pomiędzy różem a zwykłą czerwienią nie ma tej niepowtarzalnej barwy bois de rose, która pęczniała na torsach rubasznego korowodu brabanckich halabardników, opiętych kaftanami. Pochód wspaniały, chłop
Odczekał chwilę, prysnęło, zabuczało. Przez szparę wyjrzał zrazu nieśmiały płomień, szybko zbezczelniał. Miał krzepki różowy kolor i sinawą poświatę, następnie, zmężniały, przystroił się w bojową barwę nastroszonego koguciego grzebienia. Jassmont dorzucił jeszcze do pieca i wrócił na górę. W sypkim mroku usiadł w fotelu. Tak, to odpowiednia chwila, aby się napić herbaty. Nie chciało mu się iść do kuchni. Czekał na Różę, może się domyśli. Wykorzystując wolny czas, próbował opisać kolor i intensywność ognia. Czyż pomiędzy różem a zwykłą czerwienią nie ma tej niepowtarzalnej barwy bois de rose, która pęczniała na torsach rubasznego korowodu brabanckich halabardników, opiętych kaftanami. Pochód wspaniały, chłop
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego