Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
rezonansowym skrzypiec grajka-kelnera, rodził się nagle w zapadającej ciszy wśród gwaru dudniącego jednostajnie.
Kiedy pod naporem wody pękła lina, sądziliśmy, że to właśnie jest ów znak kulminacji, że na to właśnie czekaliśmy, że osiągnięty został szczyt i teraz zwykłą koleją rzeczy wszystko potoczy się po skłonie, zmięknie w swym napięciu i dążyć będzie ku utartym koleinom, ku formom znajomym i zaakceptowanym.
Tego samego wieczora b yliśmy świadkami pewnego epizodu, który utwierdził nas w przekonaniu, że katastrofę mamy już poza sobą.
Wuja Albin usilnie nas o tym przekonywał: "zobaczycie i wspomnicie moje słowa, ona zacznie już teraz padać".
Mówił tak, jakby
rezonansowym skrzypiec grajka-kelnera, rodził się nagle w zapadającej ciszy wśród gwaru dudniącego jednostajnie.<br>Kiedy pod naporem wody pękła lina, sądziliśmy, że to właśnie jest ów znak kulminacji, że na to właśnie czekaliśmy, że osiągnięty został szczyt i teraz zwykłą koleją rzeczy wszystko potoczy się po skłonie, zmięknie w swym napięciu i dążyć będzie ku utartym koleinom, ku formom znajomym i zaakceptowanym.<br>Tego samego wieczora b yliśmy świadkami pewnego epizodu, który utwierdził nas w przekonaniu, że katastrofę mamy już poza sobą.<br>Wuja Albin usilnie nas o tym przekonywał: "zobaczycie i wspomnicie moje słowa, ona zacznie już teraz padać".<br>Mówił tak, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego