góralach, jeśli dobrze pamiętam. W każdym razie coś w tym rodzaju. Sytuacja była beznadziejna, aż do momentu, w którym weszła Dorota Stalińska i... zaproponowała, że z braku mężczyzny zajmie się obsługą... Rozlała, odważniej niż ja, i tak się zaczęło.<br>Część wyszła. Te, które zostały, po pewnym czasie zaczęły mówić wszystkie naraz, a ja straciłam kontrolę, bo wpadłam w jakieś porady sercowe.<br>Rano zorientowałam się, że zostałyśmy same z Dorotą, bo jej zepsuł się samochód i potrzebowałyśmy na gwałt któregokolwiek z potworów, o których była mowa całą noc, tzn. mężczyzny, który mógłby to coś naprawić...<br>Drugi z naszych wieczorów, a raczej nocy