bez kagańca cenzury nie mógłby Andrzejewski drukować swych notatek. Sytuacja zmieniła się, choć nie diametralnie, w latach 1980-81, i wówczas pisarz zdobył się na zwierzenie osobiste, w którym z pewną, rzekłbym, niechęcią, tłumacząc się naturalną dla siebie skłonnością do pesymizmu, zdradza się z niewiarą w oczekiwany przez lepszą część narodu rozwój wydarzeń.<br> Nie posiadam ambicji wróżbity, więc mogę chcieć, abym się mylił i przyszłość nie mnie przyznała słuszność".<br> Pisał to już w grudniu 1980 roku, ale chyba bardziej w oparciu o bogate doświadczenie życiowe niż w oparciu o cechy swego charakteru. W tym czarnowidzeniu miał oczywiście, jak pokazała historia stanu