go za rękę.<br>- Nie wolno, panie majster. Mnie bić nie wolno. - A bo co? Możeś lepszy?<br>- Lepszy nie lepszy, ale sam biję. Wstyd byłby, gdybym majstra uszkodził.<br>Czerwiaczek zadarł głowę (Szczęsny był o wiele wyższy od niego), oszacował i widocznie przyszedł do wniosku, że nie dałby rady z tym cygańskim narwańcem, bo się szarpnął w uścisku.<br>- Puść... Toś ty taki bolszewik? - A taki...<br>- No, uważaj - zamruczał odchodząc - uważaj, bo... Na jakie "bo" Szczęsny miał uważać, tego mu nie powiedział, ale odtąd już się na niego nie porywał i nawet spoglądał z odcieniem szacunku. <page nr=140> Czerwiaczek robił masowo nowoczesną tandetę na Kercelak, gdzie