się.<br>- Ach, to mi wiadomo.<br>- Jakżeż?<br>- Pisał mi o tym. Myślałam, że... że coś się stało i nie wyjechał. Miałam taką nadzieję... Potrzebny mi ktoś, kto byłby tutaj, na miejscu.<br>- Tak cóż ty zrobisz... - westchnęła urzędniczika i patrzyła wyczekująco.<br>- Ach, miła pani! Że też wcześniej o tym nie pomyślałam! Miałam narzeczonego w Grodnie, porucznika artylerii. Poszedł na wojnę i nie wiem, co się z nim stało. Przecież Michał może tu być! Prawda? Poszukajmy!<br>Emocje Zosi udzieliły się młodej żołnierce, rzuciła się na rejestr, biegła palcem po rządkach nazwisk, biorąc listę za listą uśmiechała się pokrzepiająco, obie wciągnęły się w tę grę