czułem od początku, jak gdyby jego stosunek do<br>barwy, do konstrukcji obrazu był mu od zawsze dany. Już w 21. roku, gdy<br>go poznałem, zdawał się absolutnie ustawiony, dojrzały, już wtedy miał<br>kult Cézanne'a - znał go chyba jedynie z dobrych reprodukcji, choć może<br>widział kilka obrazów<br>w Berlinie. Cybis naturalnie nasiąkał w Paryżu wszystkim, co służyć<br>mogło jego malarstwu, ale zdawało się, że go nic nie wytrąca ze stylu<br>jego pracy, nigdy gorączkowej - był wierny swemu pismu, więcej, wierny<br>swej wizji, prowadząc ją coraz dalej i głębiej. Nie pamiętam go innym<br>jak zaszytego w swoim pokoju lub czasami w kawiarni Dôme