początku miał absolutną większość w parlamencie i, zdawałoby się, kontrolę nad wyobraźnią większości Włochów oglądających jego telewizyjne opery mydlane, jego sondaże i jego dzienniki, które przygotowywali zdolni, zdyscyplinowani i dobrze opłacani przez Fininvest dziennikarze. A także jego reklamy, dostarczane przez należącą do holdingu firmę Publitalia, która w okresie przedwyborczym dyskretnie nasycała je treścią polityczną.<br><br>Warto się przyjrzeć, jak to Berlusconi osiągnął.<br><br>Na krótko przed marcowymi wyborami z ub. roku potentat telewizji, wydawnictw i supermarketów "musiał zejść na arenę polityczną", jak to sam określił, ponieważ "nie było nikogo, kto potrafiłby zagrodzić drogę do władzy komunistom". Nie wiadomo jednak, co bardziej przemawiało do