Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
w koło, tak blisko, że niemal ocieraliśmy się o siebie, rozmawiały z nami, a potem zostawały naraz w tyle, przyłączały się do koleżanek i chichotały,
i nam, upokorzonym, zdawało się, że kryje się za tym lekceważenie i wzgarda, tak jak w tym jednym słowie: dzieciaki, więc nie przestawał w nas naszeptywać sprośny chochlik, zachęcając, abyśmy nie przestawali podejmować prób, coraz śmielszych i zuchwalszych, a gdy one zawodziły, rano, budząc się z bezwstydnych, wyuzdanych snów, stawaliśmy przy oknie na pierwszym piętrze i pod adresem Bogu ducha winnych kobiet, stojących w kolejce do przyjmującego naprzeciwko lekarza, rzucaliśmy, ukryci za firankami, plugawe słowa, których
w koło, tak blisko, że niemal ocieraliśmy się o siebie, rozmawiały z nami, a potem zostawały naraz w tyle, przyłączały się do koleżanek i chichotały,<br>i nam, upokorzonym, zdawało się, że kryje się za tym lekceważenie i wzgarda, tak jak w tym jednym słowie: dzieciaki, więc nie przestawał w nas naszeptywać sprośny chochlik, zachęcając, abyśmy nie przestawali podejmować prób, coraz śmielszych i zuchwalszych, a gdy one zawodziły, rano, budząc się z bezwstydnych, wyuzdanych snów, stawaliśmy przy oknie na pierwszym piętrze i pod adresem Bogu ducha winnych kobiet, stojących w kolejce do przyjmującego naprzeciwko lekarza, rzucaliśmy, ukryci za firankami, plugawe słowa, których
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego