Moje rodzinne powiązania z polityczną działalnością Clintonów zapewniają mi więc też pozycję dyskretnie ukrytego, nieco lepiej poinformowanego obserwatora.<br>Fenomen Clintona, jak uważam, rozważać należy w trzech co najmniej aspektach. Jego osobowości, polityki i czasu, na jaki przypadł okres jego prezydentury. Zacznę od tego ostatniego. Trudno o lepszy przykład tego, jak natura czasów kreuje polityków, niż przypadek innego amerykańskiego prezydenta Ronalda Reagana, którego śmierć, zbiegiem okoliczności, poprzedziła pojawienie się książki Clintona. Reagan, który w innych okolicznościach mógłby zostać oceniony przez historię jako sympatyczny, choć niezbyt lotny polityk o antykomunistycznej obsesji, żegnany był jako zwycięzca zimnej wojny, choć jego osobiste zasługi w obaleniu