niewiasty ażeby zawiadomić mnie, że wyjdzie na skrzydło by lepiej podziwiać piękne widoki. Okienko umieszczone tuż za mną na ściance oddzielającej kabinę pasażerską ale hałas silnika nie pozwalał mi na dłuższą perswazję. Powierzyłem więc mechanikowi aby zajął ją jakąś rozmową i starał się przekonać o konsekwencji tego głupiego pomysłu, jak natychmiastowe zdmuchnięcie ze skrzydła. Na szczęście lotnisko było już niedaleko i wkrótce wylądowaliśmy.<br>Pasażerka była zachwycona lotem ale miała trochę żalu do mnie. Kolega miał nieco podobny wypadek, lecąc z jednym pasażerem, z Krakowa do Wiednia, ale z tą różnicą, że pasażer nie prosił go o zezwolenie, a wysiadł na wysokości