lecz gdy się nagle pan odwróci,<br>Szmaciak już czołga się i wije.<br>Ach, bo to tylko są pozory -<br>ten absolutyzm samozwańczy!<br>Szmaciak jest w głębi duszy sługus<br>i tak, jak zechce pan, zatańczy!<br><br>Chcecie wyjaśnień? Bardzo proszę!<br>Rurka niezwykle w górę poszedł,<br>bo gdy kapnęła się centrala,<br>że gospodarka im nawala<br>i bigos może być nie lada,<br>mądrale, tkwiący wciąż przy biurku,<br>do specjalistów się od kurków<br>zaczęli zwracać po poradę.<br>Gdy Rurka dostał nominację,<br>to się skończyła animozja.<br>Szmaciak uznaje wyższe racje<br>i wie, że dalej tak nie można.<br>Omal nie cmoka Rurki w mankiet,<br>wydaje pożegnalny bankiet,<br>zamawia chór