Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
było, patrzył, jak mi idzie, i od razu zabierał mi pieniądze, jakbym ja jakiś, kurwa, złodziej był. Ale kiedy się zorientował, jak mi idzie sprzedaż i że jakoś nie chcę się ulotnić z pieniędzmi, to już na trzeci dzień zaczął znikać i przychodzi, jak już sprzedaż się kończy, coraz bardziej nawalony. Dobrze, że przynajmniej w środę jakoś kontaktował, bo mógł pojechać do hurtowni, przecież tak tego pilnuje, w życiu nie pojechałby tam ze mną... No, nie znajdę. Chyba nie wzięliśmy czterdziestekczwórek z czarnym paskiem. No, nie!
- Może namówiłaby pani męża, żeby przymierzył te z czerwonym paskiem...
Poszli! Wiedziałem, że tak się
było, patrzył, jak mi idzie, i od razu zabierał mi pieniądze, jakbym ja jakiś, kurwa, złodziej był. Ale kiedy się zorientował, jak mi idzie sprzedaż i że jakoś nie chcę się ulotnić z pieniędzmi, to już na trzeci dzień zaczął znikać i przychodzi, jak już sprzedaż się kończy, coraz bardziej nawalony. Dobrze, że przynajmniej w środę jakoś kontaktował, bo mógł pojechać do hurtowni, przecież tak tego pilnuje, w życiu nie pojechałby tam ze mną... No, nie znajdę. Chyba nie wzięliśmy czterdziestekczwórek z czarnym paskiem. No, nie! <br>- Może namówiłaby pani męża, żeby przymierzył te z czerwonym paskiem... <br>Poszli! Wiedziałem, że tak się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego