to wisiało. Kogo się miałam wstydzić? <br><page nr=214> Dziewczyny, z którymi mieszkałam, pewnie zaliczyły to samo. Nie wiedzieli, skąd jestem, jedno mądrze zrobiłam, zanim tam poszłam, dokumenty zawinęłam w folię i wsadziłam pod betonowy klomb w parku. Całe lato przeleżały prawie na środku Sopotu i jak już zwiewałam stamtąd, to je zabrałam, nawet nie zamokły. Nie wiem, dlaczego byłam taka ostrożna, ale to po prostu miało ręce i nogi. To był hak na mnie, adres do mojego domu, do matki. Tego bym jej nie chciała zrobić, żeby taką kasetę dostała. Od razu mi kazali te papiery oddać, pytali, gdzie je mam, szukali wszędzie, nawet