schematyczna, banalna, irytuje przejaskrawieniami. Rodzeństwo kilkulatków, mające uratować porwanych rodziców oraz świat przed zagładą, też szczególnej sympatii nie wzbudza: Carmen jest przemądrzała, zaś jej brat Juni to fajtłapa bojący się własnego cienia. Ich młodzieńcza brawura (by nie powiedzieć głupota) przynosi jednak efekty. Ocalą matkę <name type="person">Carla Gugino</>) i ojca <name type="person">Antonio Banderas</>), nawrócą złego, ekscentrycznego czarodzieja <name type="person">Floopa</> <name type="person">Alan Cumming</>), a agresywne roboty przemienią w pokojowo nastawione istoty. Początek zapowiadał się nieźle: autoironiczny humor i dowcipne dialogi dawały nadzieję na dobrą zabawę. Ostatecznie twórcy filmu obrali moralizatorski kierunek. Chcąc zadowolić widzów małych i dużych, nakarmili ich słodkim infantylizmem, dydaktyczną kolorową papką, od której tylko