tej miłości, z którą zżył się przez wiele lat: posępnej i odrealnionej. Ona rezonowała jego uczucie, ponieważ zyskała dopiero teraz przekonanie, że swym istnieniem nie przynosi zgryzoty.<br>O Annie Marii sądzili profesorowie konserwatorium, że posiada talent całkiem nieprzeciętny. Uczyła się gry na wiolonczeli - instrumencie rodowym. Pokochała jej głos, chwilami aż nazbyt podobny do ludzkiego. Teraz jednak już nie ćwiczyła, lecz uczęszczała na komplety medyczne, prowadzone przez profesora Zasiejskiego pod szyldem szkoły pielęgniarstwa, jako że Polacy nie mieli w przyszłym państwie niemieckim wykonywać funkcji, do których potrzebne są studia wyższe.<br>- Mój ojciec mówił: "Oni chcą, aby człowiek wytrysnął gejzerem talentu, a później