stole niż do treści projektu. Wina były wyborne, dołączane do dań niczym cenne kamienie do pierścienia, sam cmokał nad nimi z zachwytem. Wdał się, bo przypomniał mu się Monelli ze swoim monoklem, w rozważania o filozofii wina, naśladując przyjaciela jak stary histrion w teatrze dionizyjskim, a gdy czuł, że butelki nazbyt zaczepnie poruszają się po stole, wołał: "Wino, które nas nie pokona, nie jest nas godne!". <br>Pokonało, niestety, następnego dnia nie pojechaliśmy w odwiedziny do "naszej polsko-włoskiej" willi, staruszek nie zdążył zapisać nam swojego gniazda. Wkrótce po tym, jak zaniemógł, usnął na zawsze...<br><br><tit>W połowie drogi</><br><br>Chodzi się po winnych