Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
którą ujrzałam w szpitalu po moim skoku, Kasię zobaczyłam w kilka miesięcy później, właśnie dzięki pomocy i miłości mojej mamy. Teraz, kiedy na nią patrzę, strasznie mi wstyd, że mogłam być aż tak głupia. Wiele się jednak nauczyłam - dodaje szybko - właśnie przez ten samobójczy skok w chmury, jak go kiedyś nazywałam. Nauczyłam się, że trzeba mówić głośno, o tym, co nas boli, że nie wolno trzymać wszystkiego w sobie, że zawsze znajdzie się ktoś, kto cię zrozumie. Nawet jeśli wydaje ci się, że takiej osoby nie ma. Ona jest, tylko ty musisz otworzyć szerzej oczy i przestać choć na moment myśleć
którą ujrzałam w szpitalu po moim skoku, Kasię zobaczyłam w kilka miesięcy później, właśnie dzięki pomocy i miłości mojej mamy. Teraz, kiedy na nią patrzę, strasznie mi wstyd, że mogłam być aż tak głupia. Wiele się jednak nauczyłam - dodaje szybko - właśnie przez ten samobójczy skok w chmury, jak go kiedyś nazywałam. Nauczyłam się, że trzeba mówić głośno, o tym, co nas boli, że nie wolno trzymać wszystkiego w sobie, że zawsze znajdzie się ktoś, kto cię zrozumie. Nawet jeśli wydaje ci się, że takiej osoby nie ma. Ona jest, tylko ty musisz otworzyć szerzej oczy i przestać choć na moment myśleć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego