i brunatne głuszyły resztę twarzy swoją wielkością i mocą. <br>Mówiła do niego po żydowsku długo, raz w raz dotykając rąk jego, głowy, poduszek, kołdry. <br>- Tak, tak, dobrze - powiedział chłopiec głośno - dobrze, babko, ja temu paniczowi sprzedam kamień. <br>A w niej nagle ożyła chciwość. Zapomniała w tej chwili o chorobie wnuka, nędznej walce całego życia, nieszczęściach, które się waliły na jej barki, i o tym już tylko myślała, by nie wypuścić za tanio z rąk przedmiotu, który nagle, wbrew przewidywaniom, okazywał się cennym. <br>- Ty, Dawid, pamiętaj, co <orig reg="on">un</> jest marmur - powiedziała z niepokojem - jak ty jego chcesz sprzedać, to ty pamiętaj... <br>Przerwał