Życie Boga i Boskie poznanie można więc ostatecznie określić jako grę miłości z sobą samą. Idea ta spada jednak do poziomu czegoś budującego, a nawet wręcz ckliwego, jeśli brak w niej powagi, bólu, cierpliwości i pracy negatywności". Jeśli Bóg jest świadomością, jeśli jest On miłością, musi w Nim być "praca negatywności"</>. Bo świadomość i miłość oznacza wyjście z siebie, zapomnienie o sobie, cierpienie z cierpiącymi, wesele z weselącymi się, splecenie własnego losu z losem tego, kogo się umiłowało. "Praca negatywności" nie świadczy już o braku doskonałości, lecz jest elementem prawdziwej Wielkości. Być może nie jest to Wielkość Metafizyczna, raczej Wielkość Moralna