zapytał: <br>- To ty może jesteś mały Romey z Białego Domu? <br>- Jestem - odpowiedział Hubert. <br>Wyraz twarzy grubego pana rozjaśnił się zupełnie. <br>- No, no, mój chłopcze - powiedział dobrodusznie - bardzo to pięknie z twojej strony, że stajesz w obronie tej dziewczynki, ale wierz mi, nie mieszaj się do cudzych spraw. Ta mała to nic dobrego. Znam ja jak zły szeląg. Sam się przekonasz. Do widzenia, do widzenia! Kłaniaj się swojej matce ode mnie. Od Hipolita Zasobka. Hipolit Zasobek, pamiętaj, mój młody panie. <br>Podniósł swój kij i ruszył do domu. Odwrócił się jeszcze raz i powiedział: <br>- A ta mała to, mówię ci, diablę, nie dziewczyna. Rodzona