mógł wyleczyć KGB-sznika. Ojciec musiał na wojnie jako dowódca. Mnie też chcieli, bo nazwisko, ale ja nie mogłam. Dla mnie to byłoby jak wdepnąć w gówno. Niektórzy mogli, dobrze, to jeszcze rozumiem, ale nie żeby dreptać w tym - zawodowo! <br><br> Dlatego jak przyszedł Gorbaczow, od razu powiedziałam, nie podniecajcie się, nic z tego nie będzie. To samo Jelcyn. Ludzie nie zmieniają się z roku na rok. W instytucie stał Lenin. Poszłam do dyrektora, no, jak wam nie wstyd, wy, porządny człowiek, znany uczony! A on mówi, ta część jest wydzierżawiona innemu instytutowi, nic nie można zrobić. Albo ten trup w środku Moskwy, na