Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
pstryknęła lekko palcami, grając ostentacyjnie zapomnienie nazwiska - no, jakże wy go tam zwiecie?
- Soliter.
- Voila! Otóż po prostu pan S. pokazał mi twój scenariusz.
- Ach, więc to pani sprawka! - zaśmiałem się jadowicie. - To pani kazała zatrzymać! No no, ładnych rzeczy człowiek się dowiaduje.
- Ja? - wykrzyknęła wesoło. - Nie mam z tym nic wspólnego.
- Jak to nie? Przecież słyszę: pokazał pani scenariusz...
- I co niby z tego wynika?
- Po co miałby to robić, jeśli nie tylko po to, by pani podjęła decyzję?
- Podjęłam. Pozytywną.
- Więc dlaczego był "szlaban"?
- Zaczął mnie przekonywać, że to jest zbyt ponure... za mało patriotyczne... i w ogóle jakieś
pstryknęła lekko palcami, grając ostentacyjnie zapomnienie nazwiska - no, jakże wy go tam zwiecie?<br>- Soliter.<br>- Voila! Otóż po prostu pan S. pokazał mi twój scenariusz.<br>- Ach, więc to pani sprawka! - zaśmiałem się jadowicie. - To pani kazała zatrzymać! No no, ładnych rzeczy człowiek się dowiaduje.<br>- Ja? - wykrzyknęła wesoło. - Nie mam z tym nic wspólnego.<br>- Jak to nie? Przecież słyszę: pokazał pani scenariusz...<br>- I co niby z tego wynika?<br>- Po co miałby to robić, jeśli nie tylko po to, by pani podjęła decyzję?<br>- Podjęłam. Pozytywną.<br>- Więc dlaczego był "szlaban"?<br>- Zaczął mnie przekonywać, że to jest zbyt ponure... za mało patriotyczne... i w ogóle jakieś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego