opływając w dostatki" - jak napisano w "Głosie Sądownictwa" po procesie.<br>Proces przyczynił się do oczyszczenia atmosfery wokół Studzieńca, a w samym zakładzie poprawiło się pod każdym względem. Przed sądem stanął dyrektor zakładu oskarżony o nadużycia polegające na sprzedaży drzewa z lasu na własny rachunek, a także sześciu wychowawców (niektórzy z nich mieli przeszłość kryminalną) oraz czterech tak zwanych &lt;orig&gt;pilnowaczy&lt;/&gt;, rekrutujących się spośród starszych wychowanków. Ich sądzono za bicie i katowanie dzieci, a trzech również za zadanie ciężkich obrażeń ciała. Bito bowiem wychowanków kijami i gumami.<br>Z bardziej drastycznych przypadków ujawnionych przed sądem prasa podawała przykład jednego z wychowanków, który wyznaczony został do